Pędząc do władzy KO obiecywała że obniży składkę zdrowotną dla przedsiębiorców i osób samozatrudnionych. „Wrócimy do ryczałtowego systemu rozliczania składki zdrowotnej. Skończymy z absurdem składki zdrowotnej od sprzedaży środków trwałych” – mówił Donald Tusk.
Dziś dokończył przemowy wyborczej i stwierdził, że tej obniżki jednak nie będzie, bo rządu na nią nie stać. A to właśnie jego przeciwnik politycznych – PIS – ustanowił obecne zasady rozliczania składek zdrowotnych od dochodu bez możliwości jej odliczenia. Oznaczało to faktyczny znaczący wzrost składki od 2022 roku, więc samozatrudnieni z wytęsknieniem oczekiwali zmiany jak kania dżdżu.
Nowe jak stare
Jednak – jak obecnie wyliczono – powrót do ryczałtowego systemu rozliczania składki zdrowotnej oznaczałby katastrofę w systemie zdrowotnym. To jeszcze jedno pisułcze jajo, które wpadło do koszyczka nowej władzy; gdy PIS podwyższył składki samozatrudnionym, jednocześnie wycofał państwową dotację do NFZ przerzucając cały ciężar podwyżki na barki przedsiębiorców. W efekcie w NFZ zostało tyle pieniędzy ile było przed podwyżką składek. Gdyby teraz nastąpiło wycofanie się z podwyżek, system by się załamał. Rząd przebąkuje coś o nowych regulacjach w 2025 roku, polegających na tym, że składka byłaby płacona od przychodu albo dochodu, w zależności od decyzji przedsiębiorcy. Czyli stosuje się klasyczny manewr odwlekająco-okrążający.
Statystyką po oczach
Jakby w odpowiedzi rezonują najnowsze statystyki. Nie tylko coraz więcej samozatrudnionych kończy działalność, ale też i zawiesza.
W 2023 r. do rejestru Centralnej Ewidencji i Informacji o Działalności Gospodarczej złożono łącznie blisko 200 tys. wniosków dotyczących zakończenia jednoosobowej działalności gospodarczej. To wzrost o prawie 3 proc. w stosunku do 2022 r. Do tego zawieszono prawie 373 tys. podmiotów, czyli o ponad 7 proc. więcej niż rok wcześniej.Jak wynika z danych Ministerstwa Rozwoju i Technologii, w 2023 r. do CEIDG wpłynęło 198,4 tys. wniosków dotyczących zakończenia jednoosobowej działalności gospodarczej. To o 2,7 proc. więcej niż w 2022 r., kiedy takich przypadków było 193,3 tys.
Te dane mogą cieszyć tylko beneficjentów szarej strefy, do której spora część byłych samozatrudnionych się udała. Rozsądne państwo popuściłoby śrubę, by ich zatrzymać na powierzchni. Czas pokaże, czy tak się stanie.