Aktywne społeczeństwo to społeczne środowisko jednostki. Społeczna istota człowieka jest założeniem bądź naturą. Indywidualizm nie wyklucza wspólnoty. W rodzinie, lokalnej grupie każdy z osobna zakorzeniony jest lub przynajmniej zanurzony w sferze wartości, relacji, trosk o wspólne, choćby konieczne a reagujące na artykułowane Ja.

Tożsamość

Bez innych i bez grupowej tożsamości samotny aktor nie zbuduje podziwianego osobowego wizerunku. Jednostka ma niezbywalne prawa – wolność. Odpowiedzialność przypomina o dobru wspólnym. Równowaga godzi autonomię jednostki z wspólnotą tworząc porządek społeczny. Nic nie trwa wiecznie. Tylko grzmi samo i samo się błyska

Ciskamy się między demokratycznym zindywidualizowanym nieplanowaniem i totalitarnym przeregulowanym narzucaniem. Kierują nami nie tylko kalkulacje zysków i strat, ceny konsumpcji.

Mamy także etykę. Sumienie nie tylko wskazuje co wybrać, ale i dlaczego a wszystko to bez rachunków winien/ma. Sieć celów wyższych dociera do nas przez kulturę, wychowanie, sztukę lub wiarę.

Wiara nie musi być obrzędem, rytuałem. Wiara to uwewnętrzniony indywidualnie i/lub wspólnotowo cel życia, życia jednostki w społeczeństwie. Dlaczego Ja, dlaczego My? Więzi JA – TY.

Responsywność

Bądźmy wobec siebie responsywni. Mówmy i słuchajmy się ze zrozumieniem. Wytłumaczmy sobie umowę społeczną. Debatujmy obok multikuluralizmu. Jakie podzielamy wspólne wartości dopuszczając różnice między ludźmi w szczegółach podstawowej aksjologii.

Nauki społeczne wypracowały języki badawcze: atomistyczny, kolektywistyczny i woluntarystyczny. Intelektualizm i sentymentalizm były, są i będą. Konsensus, to jest nasz fortel aktywnego społeczeństwa i sprawczych jednostek – Ciebie i mnie, zwykłych, godnych ludzi.

Niemoc jednostkową wolą wspólną ewaluacji przekroczymy. Inicjuję zaangażowanie zaczynając od uporządkowania fraktali osobowych cnót. Prekariat taki dla społeczeństwa jak społeczeństwo dla poszczególnego z prekariuszy.

Debatą moralną nie objęta jest wspólnota wspólnot, z której niewolnicy ekonomiczni są wykluczeni. Nabrzmiewa konflikt między lichą autonomią i kruchym porządkiem społecznym. Tolerancja nie jest akceptacją. Aktywni obywatele ustanowią uniwersalne wartości, które zaczną być respektowane ponad partykularnymi interesami.

Ach, władza…

Naiwne jest przekonanie, że władza włączy się w prospołeczną aktywność bezinteresownie. Sens świata tworzą ludzie. Cel i perspektywy omówmy. Człowiek wyposażony jest w potrzeby i nie sposób oddzielić tego od perspektywy społecznej i kulturowej. Utrata kontroli i frustracja nie przesłonią nam determinacji. Dystans już był. Działamy. Wspólnie.

 

Witold Solski