WBREW patrzy władzy na ręce i na przepisy, które dzięki tym rękom powinny być zmienione. Szczególnie te, które lokują Polskę w jurajskim parku PRLowskich absurdów. Ciekawe, ilu absolwentów prawa wie, że do dziś można ukarać obywatela za odsprzedaż biletu do kina, do teatru, na mecz, imprezę plenerową, zjazd hodowców szynszyli?
Ihaha!
Kiedyś trudnił się tym osobnik zwany konikiem, który galopował na życzenie klienta chcącego obejrzeć amerykański kryminał i sprzedawał mu wykupiony w kasie bilet z kilkukrotnym przebiciem. Wtedy była to patologia karmiona przez władzę, która chciała zarządzać nawet naszym życiem towarzyskim. Dziś patologią jest przepis, który przetrwał upadek PRLu i nadal zezwala na karanie samozatrudnionego przedsiębiorcy pośredniczącego w zakupie biletów na większe i mniejsze atrakcje widowiskowe.
WBREW wystąpiło do marszałkini senatu w tej sprawie – Małgorzaty Kidawy-Błońskiej