Jesteśmy WBREW i postanowiliśmy zabrać głos w sprawie projektu ustawy o zasadach powierzania pracy cudzoziemcom, bo sejm właśnie nad nim debatuje, a to, co zapiszą w przepisach, realnie wpłynie na tysiące ludzkich historii.
Nasze doświadczenie pokazuje, że wolność gospodarcza, choć ważna dla przedsiębiorczości, nie może być wymówką, by zostawiać słabszych bez wsparcia i ochrony.
Złożyliśmy wniosek lobbystyczny o zmiany w projekcie. Chcemy uniknąć sytuacji, w której samozatrudnieni cudzoziemcy, w praktyce nikogo niezatrudniający, wpadają w lukę prawną i tracą wszelkie pracownicze przywileje.
Wiemy aż za dobrze, jak to działa. Przybysz rejestruje działalność gospodarczą w Polsce, dostaje status „przedsiębiorcy”, ale jest sam, nie ma nawet jednego pracownika czy podwykonawcy. W efekcie człowiek ląduje poza zasięgiem ustawy, choć de facto zachowuje się bardziej jak pracownik, bo pełni obowiązki, które często wyglądają jak normalna etatowa praca. Projekt ustawy w obecnym kształcie wyłącza tych „przedsiębiorców” z ochrony, bo zakłada, że każdy prowadzący biznes musi sam dbać o swoje sprawy. Nasza poprawka stawia problem jasno. Cudzoziemiec, który nie zatrudnia innych osób i działa w pojedynkę, musi być chroniony jak etatowiec, albo inny pracujący.
Wolność i swoboda prowadzenia przedsiębiorstwa to modna i nośna sprawa, ale nie może zamieniać się w przyzwolenie na nadużycia. Powierzający pracę i tak już ma przewagę nad pracujacym, również samozatrudnionym, gdy ten zależy tylko od jednego zleceniodawcy. Gdy do tego dojdzie nieznajmość polskich realiów, języka, całej złożonej rzeczywistości gosodarczej, swoboda prowadzenia działaności gospodarczej stanie się iluzją, a samozatrudnienie niewolnictwem.
Drugim punktem zapalnym jest wolontariat. Wiemy, że pomaganie bywa piękne i bezinteresowne, ale nie chcemy, by wolontariat stał się przykrywką dla zwykłego wyzysku. Cudzoziemiec, który miesiącami wykonuje coś, co wygląda jak normalna robota, tylko że nazywa się to „wolontariatem”, powinien mieć gwarancję podstawowych praw. Proponujemy więc, żeby dłuższa i intensywna praca na zasadzie wolontariatu była objęta ochroną. Celem jest uniknięcie sytuacji, w której nasz bliźni całymi dniami pracuje bez umowy i ochrony socjalnej. Sprzeciwiamy się by dopuszczalne i dostępne było nadużywanie czyjejś nieznajomości prawa. Sprzeciwiamy się, by taki „wolontariusz” żył z darowizn od prywatnych fundacji, które nazywają to „pomocą społeczną”. Nie bez powodu prawo mówi, że pomoc społeczna jest domeną państwa, niech więc i ochrona będzie państwowa.
Najwięcej dyskusji budzi jednak kwestia karania pracujacych za nielegalne zatrudnienie. Za bycie „nielegalnym pracownikiem”.
Biurokrata powie, że „trzeba wlepić mandat, żeby było uczciwie”. Zwykle trafia w najsłabszych, uderza w ludzi, którzy nieraz nie wiedzą, jak zalegalizować swoją pracę, albo są wciągani w szemrane układy przez nieuczciwego zleceniodawcę.
To czysta wtórna wiktymizacja. Ofiara jest podwójnie karana, zamiast uzyskać instytucjonalne wsparcie i szansę na naprawienie swojej sytuacji.
Naszym zdaniem przepisy powinny przede wszystkim ścigać tych, którzy cynicznie korzystają z usług nielegalnie zatrudnionych, a nie przerażonych i zagubionych cudzoziemców.
Nie chcemy zniszczyć swobody działalności gospodarczej ani przesadnie ograniczać autonomii przedsiębiorców. Chcemy tylko, by za tą wolnością szła realna odpowiedzialność, a państwo miało skuteczne narzędzia, by chronić tych, którzy w tym układzie są po prostu słabsi.
Wolność to piękna idea, ale jeśli służy wyłącznie silnym, by jeszcze bardziej umacniali swoją pozycję, dla innych staje się formą niewoli.
Dlatego protestujemy. Wierzymy, że w demokratycznym państwie wolność powinna działać na rzecz każdego człowieka, niezależnie od paszportu w kieszeni czy rodzaju podpisanej umowy. Kolor skóry i inna kultura mają znaczenie i zasługuje na godność i szacunek.
Dajcie nam znać, jeśli myślicie podobnie, przyłączcie się, jesli macie czas i siłę bronić swoich poglądów!
Nie-bardzo-uśmiechnięci-po-lekturze-projektu-ustawy, Kasia Kosakowska i Witek Solski
Poniżej treść naszego wniosku.