Załóżmy, że Rosja tę wojnę przegrała.Nie jest to założenie tak bardzo niewiarygodne, gdyż Rosja może przegrać tę wojną na co najmniej dwa sposoby, przegrać wojnę w

polu, w walce z wojskiem Ukrainy, albo może przegrać tę wojnę gospodarczo, pomimo zajęcia Kijowa i zastąpienia prezydenta Zełeńskiego swoim nominatem (coraz mniej prawdopodobne). Możliwe są też warianty składające się z obu tych elementów, z różną ich intensywnością. Tak więc załóżmy, że wojna została przez Rosję przegrana, społeczeństwo odcięte od świata, fabryki zamknięte, ogromnie wzrosło bezrobocie, rubel jest bezwartościowy.

Potencjał sankcji

W tej sytuacji Rosja nie jest w stanie odbudować potencjału militarnego, a władze centralne Rosji nie mają możliwości by kupić sobie poparcie społeczeństwa. Narasta frustracja, anarchia i bieda.

Większość Rosjan jest oczywiście niewolniczo oddana Matuszce Rassiji, ale w wyniku działania sankcji, warstwy niższe społeczeństwa przymierają głodem, a warstwy wyższe straciły wszystkie przywileje związane z ich dotychczasową lojalnością wobec Kremla i prezydenta Putina w szczególności.

Biorąc pod uwagę historię Rosji, ze szczególnym uwzględnieniem roku 1917, wojna przegrana w spektakularny sposób, oznacza zmianę na szczycie władzy, niezależnie od tego jak bardzo władca byłby ubóstwiany wcześniej. Należy więc założyć, że przegrana przez Rosję wojna przyczyni się do odsunięcia od władzy prezydenta Putina. Choć może bardziej precyzyjne byłoby stwierdzenie, że odsunięcie prezydenta Putina może być wyłącznie wynikiem utrzymania sankcji po zakończeniu działań wojennych (niezależnie od wyniku wojny kinetycznej).

Utrzymanie tych sankcji wcale nie jest pewne, gdyż wiele państw europejskich zainwestowało w Rosji duży kapitał i zależy im na jak najszybszym odmrożeniu tych inwestycji.

Jaka odbudowa?

W tym momencie zastanówmy się, czego oczekujemy od Rosji? My, to znaczy Europa i USA. W interesie Polski jest osłabienie Rosji, taki panuje stereotyp, ale czy na pewno?

Moim zdaniem, jeżeli zakładamy, że Rosja może być zbudowana tylko i wyłącznie w oparciu o imperialną tożsamość, która wydaje się immanentnym elementem rosyjskiego postrzegania świata, to z całą pewnością w naszym interesie jest osłabienie, czy nawet doprowadzenie do rozbicia Federacji Rosyjskiej.

Ale stawiam prowokujące pytanie – czy Rosja, po usunięciu prezydenta Putina, musi być odbudowywana tylko w oparciu o imperialne resentymenty, czy nie ma możliwości budowy nowej Rosji, której uwaga będzie skierowana do wewnątrz, a nie poza jej granice?

My Polacy znamy historię Rosji i doskonale zdajemy sobie sprawę, że w całej jej historii, Rosja była nastawiona na rozszerzanie granic, podbój nowych terytoriów, kontrolę i korzystanie z zasobów państw ościennych. W całej rosyjskiej historii Rosjanin był nic nie znaczącym dla władców Kremla przedmiotem, daną statystyczną. Czy można to zmienić?

Historia współczesna pokazuje nam, że zmiana społeczeństwa nastawionego agresywnie i militarystycznie w miłujące pokój jest możliwa, może więc warto sięgnąć do tego przykładu i spróbować powtórzyć tę transformację w nowych warunkach?

Pokonane i doprowadzone do ruiny w 1945 roku Niemcy zostały podzielone na 4 strefy okupacyjne i pomimo licznych głosów żeby zlikwidować wszelki przemysł i wojskowość na ich terenie nie doszło do tego. Na szczęście dla Niemców byli oni potrzebni obu stronom nowo rozgorzałego konfliktu między ZSRR i Zachodem jako strefa zgniotu i mięso armatnie, dlatego szybko dozbrojono armie RFN i NRD i postawiono je naprzeciw siebie. Co jednak jest istotne, konstytucja narzucona RFN przez zwycięskie mocarstwa oraz dość pobieżna denazyfikacja, w zaskakujący sposób, zmieniły wojowniczych szowinistycznych Prusaków w pacyfistycznie nastawionych Niemców. Udział w Planie Marshalla pozwolił tym Nowym Niemcom na odbudowę kraju, wzmocnienie gospodarki i wykreował, pomimo niewyobrażalnego ogromu bestialstwa jakiego dopuścili się ci ludzie w epoce III Rzeszy, ponownie poczucie dumy z bycia Niemcem. Niemcy przestały być pariasem Europy, a stały się solidnym, przewidywalnym i odpowiedzialnym członkiem wspólnoty europejskiej.

Błędne oczekiwania

W moim odczuciu tego samego oczekujemy od Rosji, w tym kierunku była zorientowana wyklinana dziś strategia Angeli Merkel. Ugłaskiwanie Putina miało na celu wskazanie Rosji drogi do współpracy z Europą, która będzie się jej bardziej opłacała niż eskalacja konfliktu. Zachodnia klasa polityczna liczyła na to, że Rosja nie będzie chciała psuć sobie interesów prowadzonych z Zachodem wywołując konflikty militarne.

Dzisiaj już wiemy, że ta strategia nie odniosła skutku, że Putin inwestował w zachodnich polityków, aby zapewnić sobie ich poparcie w sytuacjach kryzysowych, do których przygotowywał się od samego początku. Dla grupy kierującej Rosją nie były tak naprawdę istotne małe przedsięwzięcia realizowane z Zachodem jak równy z równym, jej celem była dominacja i poczucie siły. Tylko absolutna dominacja w Europie mogła zaspokoić głód władzy rosyjskiego establishmentu, Rosja była imperium, ZSRR był imperium, postsowiecka Rosja też musi być imperium.

Prawda, że podobny sposób myślenia do Niemiec XIX – XX wieku? Prusy budowały swoją mocarstwową pozycję od XVIII wieku, by ostatecznie zjednoczyć Niemcy i zbudować cesarstwo, następnie po “hańbie wersalskiej” Niemcy widzieli się tylko jako imperium, którego celem jest przewodzić kontynentalnej Europie. Niewyleczone w 1918 roku kompleksy doprowadziły do tragedii 2 wojny światowej i do roku 1945. Kompleksy te wyleczył dopiero dobrobyt, który pokolenia drugowojenne zbudowały pokoleniom powojennym.

Czy można powtórzyć ten schemat w odniesieniu do Rosji? Czy warto znów ryzykować i hodować żmiję na naszej piersi?

Państwo upadłe

Moim zdaniem, jeśli znawcy tematu uznają takie rozwiązanie za możliwe do wprowadzenia, jest w naszym długofalowym interesie uratowanie Rosji przed nią samą.

Po pierwsze potrzebna jest sprawna administracja na obszarze współczesnej Federacji Rosyjskiej aby nie dopuścić do powstania tam państwa upadłego, w którym będą królowały grupy mafijne, zajmujące się produkcją i przemytem narkotyków, handlem ludźmi czy innymi działaniami kryminalnymi, których głównym obszarem zainteresowania będzie nasza część Europy. Mieliśmy krótki czas niepodległości Czeczeni pomiędzy pierwszą i drugą wojną czeczeńską, by nauczyć się jakie zagrożenia generowane są przez upadłe państwa, a anarchia na terenie od Smoleńska po Władywostok, doprawiona przy okazji bronią jądrową jest czymś niewyobrażalnym.

Nikt (może poza Chinami) nie jest w stanie kontrolować takiego terytorium, ani nikogo na to nie stać. Rosja musi być rządzona przez Rosjan, ale te rządy powinny być nakierowane na tworzenie dobrobytu dla Rosjan. Nie mówię, że Rosja musi być od razu w pełni demokratyczna, bo demokracja wymaga od obywateli minimalnego poziomu odpowiedzialności za losy Państwa i podstawowej choćby wiedzy o zasadach działania organów państwa, ale nawet w warunkach ograniczonej demokracji konieczne jest postawienia za priorytet walki z korupcją i wszechwładzą rządu federalnego.

Obecnie ikoną opozycji w Rosji jest Aleksiej Nawalny, ulubieniec zachodnich przywódców, ale nie wiem czy mający szansę wśród Rosjan. Nie potrafię powiedzieć, czy ma on wystarczającą charyzmę, by otrzymując władzę mógł ją wykorzystać w dobrym celu, ale od czegoś trzeba zacząć.

Rosja – inwestycja

Zachód ma potężne narzędzie w ręku, odpowiadające swoim zakresem rażenia broni nuklearnej, jest nim przewaga gospodarcza. Spróbujmy, używając tej broni, wymusić na Rosji przekazanie władzy w ręce ludzi, którzy zainwestują w rosyjskie społeczeństwo zamiast w tanki i walonki.

Osobiście oceniam ten czas, czas upadku rosyjskiej wojskowości, rosyjskiej gospodarki, kolejnej porażki rosyjskiej ideologii imperialnej, jako idealny moment by nowy władca Kremla zwrócił się do swoich poddanych (z całą świadomością uważam, że w Rosji należy dziś mówić o poddanych, nie o obywatelach) i przekazał im, że byli od 100 z górą lat oszukiwani. Oszukiwał ich car przed 1 Wojną światową obiecując wielkie zwycięstwo, oszukali ich Bolszewicy, obiecując im system sprawiedliwości społecznej, oszukał ich Borys Jelcyn obiecując, że demokracja jest lekiem na całe zło i oszukał ich Władimir Putin obiecując odbudowę imperium. Tymczasem władcy Kremla działali tylko w swoim własnym interesie i w interesie wąskiej grupy otaczających ich osób, a wszystko co robili działo się kosztem 140 milionów zwykłych Rosjan. To jest właśnie ten czas by zadbać o ich życie i życie ich dzieci, o szkoły, o drogi, o domy.

Taka Rosja, skupiona na inwestycjach w społeczeństwo, nie stanowiąca dla Europy zagrożenia, będzie beneficjentem programów pomocowych zarówno europejskich jaki i z całą pewnością programów międzynarodowych. Będą powstawały nowe fabryki i inne inwestycje, będzie malało bezrobocie, a zamożniejsze społeczeństwo zapłaci podatki pozwalające na nadganianie zaległości infrastrukturalnych. Jeśli rozbudować prawdziwy samorząd terytorialny, zarówno na poziomie lokalnym jak i republik stanowiących części składowe Federacji, jeśli pozostawić odpowiednią część podatków na tym właśnie poziomie samorządowym, wówczas zwykli ludzie sami zadbają o swoje szkoły, drogi i sale gimnastyczne. Także dla USA Nowa Rosja będzie ważnym militarnym partnerem w zachowaniu stabilności obecnego układu sił na świecie, a dla Rosjan będzie wreszcie szansą na zakończenie systemu feudalnego i zbudowanie w ciągu najbliższych 2 – 3 pokoleń społeczeństwa obywatelskiego i demokratycznego państwa prawa. Takiej Rosji potrzebujemy my Polacy, my Europejczycy, takiej Rosji potrzebują wreszcie sami Rosjanie, a takiej Rosji nie chcą jedynie Chińczycy.

Tylko czy taka r-ewolucja Rosji jest możliwa???

Krzysztof Dylikowski