Cykl „Polski Kapitalizm 2.0” to cykl seminariów organizowanych przez Instytut Filozofii, Socjologii i Socjologii Ekonomicznej SGH w Warszawie. Gościem niedawnego seminarium był przewodniczący OZZS „wBREw” Witold Solski, który wygłosił prelekcję pt. „Samozatrudnienie – duch przedsiębiorczości  czy konieczność wyboru.Problemy samozatrudnienia w Polsce”.

Treść wystąpienia Witolda Solskiego:

Siedem refleksji człowieka pracy, pracy w realnej gospodarce dóbr, gospodarki mikro, gdy różni się ona od gospodarki makro.

Moje refleksje dotyczą poniższych kwestii:

  • Co z pracą?
  • Źródłem wartości jest praca, kapitał czy dobra relacyjne?
  • Dialog Społeczny a Umowa Społeczna.
  • Trójkąt Bermudzki polskiego kapitalizmu, w którym ginie człowiek: Kodeks Pracy, Ustawa o wolności gospodarczej Wilczka, RDS.
  • Inicjatywa Ustawodawcza Jednolity Kontrakt Pracy – wspólna droga z PSG.
  • ESG, komponent społeczny z perspektywy nano przedsiębiorcy.
  • Fikcyjne Samozatrudnienie w świetle wybranych Dyrektyw UE.
I. CO Z PRACĄ?

Moi rodzice pracowaliby żyć.

Moje pokolenie żyje pracą.

Moje dzieci żyją by nie pracować.

Patrzmy proszę w przyszłość odrzucając akademickie recenzje. Jeśli praca nie tylko alimentacyjną ma funkcje i nie jest drogą osobniczą w samotnym i nieprzerwanym trudzie do śmierci to stawiając pytanie co z pracą?

Dostrzec musimy, że:

Kto pracuje, po co pracuje, jak pracuje – to trzy zasadnicze pytania!

KTO PRACUJE?

Część młodego pokolenia mówi „wolimy być bezrobotni niż wykonywać pracę na waszych warunkach” To informacja, że młodzież wie, że my wiemy, że oni wiedzą, że mogą nie pracować i nikt im nic nie zrobi. Czy to prawda?

Oni wiedzą i my wiemy, że tak. Czy to co młodzi chcą wykonywać w ramach swego zawodu to jeszcze praca? A może już nie, może to funkcjonowanie w relacji społecznej, jaką jest nowa praca? Nowa praca to właśnie społeczna relacja, która powinna być kreatywna. Oni – młodzi – to wiedzą. I chcą takiej pracy albo żadnej.

Część starszych osób tego nie wie. I pracuje, ciężko, wydajnie, efektywnie, ale bez perspektywy relacji społecznej. Pracuje, bo zarabia, zarabia, bo pracuje.

I tu się zatrzymują. Ta grupa pracujących chce pracy lepiej płatnej – i tyle, bo „my już dobrze wiemy, co robić z pieniędzmi”. Nie wie, bo potrafi je tylko wydawać mając poczucie, że otrzymali wynagrodzenie/nagrodę za swą pracę. To złe postawienie sprawy, bo za pracę nie ma „nagrody”, są należne świadczenia uwikłane w społeczne relacje, których częścią jest relacja pracy.

Nad tym starsi pracownicy się nie zastanawiają.

Niepracujący, a bardziej niepracujące pracują w domach, kuchniach, łazienkach, dziecięcych sypialniach i przydomowych ogródkach. Uczą, bawią, edukują, gotują, sprzątają, piorą nie myśląc o tym, czym jest praca.

Nie zastanawiają się nad relacją społeczną zwaną pracą, ponieważ zwyczajnie ją tworzą. Nie wiedzą, że są pracownikami przyszłości, bo pracują bez wynagrodzenia, ale w zamian za świadczenia; wyżywienie, opiekę medyczną, wakacje all inclusive. Niestety wiele z nich nie wie, że ich praca to wartość, o której wartości same powinny decydować, podobnie jak o sposobie i czasie jej świadczenia.

Samozatrudnieni pracują będąc specjalną kategorią pracujących. Są samodzielnym bytem gospodarczym i samodzielnym pracownikiem zarazem. Z tych powodów są najbardziej upodmiotowionymi pracobiorcami na rynku i jednocześnie najmniejszą firmą. Wchodzą w relacje biznesowe będące relacjami pracy, relacjami społecznymi. Tworzą podstawową tkankę gospodarczą i zarazem zarządzają nią, choć nie korzystają z wypracowanych zysków tak jak duże firmy, które zlecają im pracę. Często, choć nie zawsze, mają duże wyczucie rynku, na którym działają, a ich działania nie są nastawione wyłącznie na maksymalizację zysku. Paradoksalnie lub nie, ten kto chce być bardzo bogaty, nie może być samozatrudnionym, bo by wejść na listę stu najbogatszych Polaków musi zacząć zatrudniać pracowników, dawać pracę samozatrudnionym i bezwzględnie wykorzystywać swoje przewagi maksymalizując zysk.

PO CO SIĘ PRACUJE?

Świadomi swej pracy i jej wartości – a więc młodzież i samozatrudnieni – pracują poszukując celowości i sensu wykonywanej pracy. To idealistyczne podejście do pracy, obecne u części reprezentantów tych grup, nie dotyczące wszystkich. A jednocześnie jedyne możliwe w dłuższej perspektywie, w której wiele prostych prac wykona AI, maszyna, robot czy urządzenie z chipem. Jeśli pracobiorcy nie będą weryfikować celowości (dowolnie rozumianej) realizowanej pracy czy zadania, nie będą kreatywni, nie będą uczestniczyć w relacji społecznej.

Poza tą relacją staną się wyłącznie narzędziami pracy i ten podział będzie się pogłębiał coraz bardziej; na narzędzia pracy i wykonawców pracy oraz na uczestników relacji społecznej zwanej pracą.

JAK SIĘ PRACUJE

Nie można pracować lepiej niż maszyna. Można pracować kreatywnie – i to jest odpowiedź na pytanie „jak”. Biorąc pod uwagę wszystkie powyższe uwagi, tylko samozatrudnienie jest możliwą religią pracy przyszłości

II. ŹRÓDŁEM WARTOŚCI JEST PRACA, KAPITAŁ CZY DOBRA RELACYJNE?

Kapitał jest pojęciem równie przestarzałym jak pojęcie klasy robotniczej z tą różnicą, że on nadal istnieje, ale wśród coraz bardziej negatywnych konotacji, które nie wiążą go z wartościami. Raczej przeciwnie, kumulujący zyski kapitał nie generuje niczego poza kolejnymi zyskami, dzięki czemu 95% światowego bogactwa znajduje się w rękach 3% mieszkańców planety, którzy nie mają najmniejszego zamiaru zamieniać go we współdzielone dobro.

Dawniej ziemia stawiana była w opozycji zasobów do pracy. Spór o pra przyczynę wartości najwyraźniej widać w zderzeniu poglądów Marksa i Ricardo – lecz to powszechnie naukom społecznym znana teza.

Zatem kapitał nie może dziś być źródłem wartości, co najwyżej źródłem antywartości. W takich krajach jak Polska, wciąż jeszcze wychodzących z ubóstwa, nadal panuje kult kapitału, gromadzonych środków, których przyrost powinien być jak najszybszy i jak największy. Praca jak relacja społeczna nie jest specjalnie ceniona, czego dowodzą choćby wypowiedzi o „zapierdalaniu za miskę ryżu”, co jest doskonałym przykładem antywartości.

Tymczasem praca prowadzi do powstawania dóbr relacyjnych, których kapitał nie jest w stanie wytworzyć. Co najwyżej nabyć, co jest działaniem na krótką metą, ponieważ kapitał nie może tych dóbr pomnożyć.

Praca, wiążąc podmioty w aktywne, twórcze relacje sama jest dobrem relacyjnym. I to takim, które będzie się stawało coraz rzadsze, o ile nie poszerzymy definicji pracy i zatrudnienia.

Dlatego samozatrudnienie jest religią przyszłości.

III. DIALOG SPOŁECZNY A UMOWA SPOŁECZNA

Umowa Społeczna obowiązywała kiedyś; dawno, dawno temu, za siedmioma rządami, za siedmioma sejmami i za siedmioma prezydentami. To startowe porozumienie sprzed trzydziestu lat, które okazało się skuteczne, wymagało po drodze zmian i modyfikacji. Jednak w miarę gromadzenia środków finansowych przez część społeczeństwa i rosnących podziałów, coraz mniejsza liczba aktorów była zainteresowana wprowadzaniem zmian do Umowy Społecznej. A ponieważ największą siłą w dyskusji dysponują ci, którzy zgromadzili największe kapitały, dyskusja zamiera i całkiem zejdzie z tego świata, o ile nie przydarzy się rewolucja prekariuszy.

Aby doszło do takiej rewolucji, prekariusz musi być wyedukowany, posiadać wiedzę o swym położeniu. Taką wiedzę z pewnością posiadają samozatrudnieni.

Oni są zainteresowani dialogiem społecznym, jednak nie mają z kim dialogować. Pracobiorcy w Polsce zostali sprytnie podzieleni na wiele konkurencyjnych grup zawodowych, które stale są ze sobą w konflikcie, gdy chodzi o podział wypracowanych dóbr i środków. Manipulacja nimi i rozgrywanie interesów skutecznie zabiło wszelki dialog społeczny. Bez niego nie istnieje żadna wspólnota nie mogąca na dodatek wypracować żadnych zmian w umowie społecznej.

Samozatrudnieni są zainteresowani zarówno dialogiem jak i nową umową społeczną, ponieważ taki dialog powodowałby sprawiedliwy podział korzyści i rozłożenie obowiązków na rynku pracy. Samozatrudnieni nie reprezentują żadnych branż ani grup zawodowych, widzą więc rynek pracy globalnie i chcą nowej umowy społecznej.

Blisko nam samozatrudnionym do rekonstruowanego przez prof. Arkadiusza Sobczyka pojęcia Wspólnoty Zakładu Pracy.

Panie prof. Anna Musiała i Joanna Unterschutz, w swych rozprawach, potwierdzają, że OZZS WBREW ma zdolność strajkową i umocowanie, prawne prerogatywy, do zawierania układów zbiorowych, porozumień pracowniczych podpisywanych w imieniu świadczących pracę dla firmy, w miękkim łańcuchu gospodarczych wartości Samozatrudnionych.

Dlatego Samozatrudnienie jest religią przyszłości.

IV. TRÓJKĄT BERMUDZKI POLSKIEGO KAPITALIZMU, W KTÓRYM GINIE CZŁOWIEK: KODEKS PRACY, USTAWA O WOLNOŚCI GOSPODARCZEJ WILCZKA, RDS

W polskim kapitalizmie nagradzana jest korporacja i jej etatowy pracownik. Ani jedno, ani drugie nie ma wiele wspólnego z szeroko rozumianym holistycznym, humanitarnym podejściem do pracy.

Kodeks Pracy, mało elastyczny i stosowany jako broń w sporach pracowniczych nie jest skutecznym narzędziem interwencji państwa na rynku pracy. Nie odpowiada obecnej rzeczywistości, nie reguluje nowych zjawisk, nie wspiera nowych pracobiorców i nie integruje nowych form świadczenia pracy, nie bierze pod uwagę pracy jako relacji społecznej. Jest zatem archaiczny, lecz nie ma konsensusu by go zmienić i dostosować. Samozatrudnieni są wyrzuceni poza nawias kodeksu pracy, choć często świadczą taką samą pracę jak etatowi pracownicy korporacji. Ten stan zawdzięczamy m. in. ustawie o wolności gospodarczej sprzed lat, która teraz jest ustawą o dzikiej wolności gospodarczej. Przez 30 lat świat pracy zdecydowanie się zmienił. Ustawa nie.

OZZS WBREW złożył 2 lutego, na ręce Pani Marszałek Elżbiety Witek PETYCJE by w całości treści Kodeksu Pracy, łącznie 878 razy, zastąpić określenia „pracownik” określeniem „pracobiorca”. Jednocześnie wnosząc by definicje stanowiły, że:

Pracobiorca to każda Osoba, która świadczy pracę na rzecz pracodawcy.

Pracownik to pracobiorca świadczący pracę na podstawie kodeksowej umowy o pracę.

Trąci anachronizmem fasadowość ciała RDS (Rada Dialogu Społecznego), kurczowo broniącego się przed jakimikolwiek zmianami i przerażonego choćby perspektywą prowadzenia dialogu społecznego. RDS z biegiem lat zostało skorumpowane stając się przybudówką aktualnie rządzącej partii władzy.

Ustawa tzw. Wilczka o swobodzie działalności gospodarczej odarła pracę ludzką z ochrony. Przechodząc pomiędzy gospodarkami wybraliśmy WOLNOŚĆ umów o pracę, nie konstruując społecznej odpowiedzialności za człowieka świadczącego pracę. Swoboda kontraktu musi mieć opór w zakazie niewolnictwa, także w zakazie zniewalania na podłożu finansowym.

W tym wszystkim nie ma miejsca na człowieka, na jego problemy i dylematy związane z pracą.

Samozatrudnieni jako religia przyszłości, są w stanie rozbić ten Trójkąt Bermudzki.

V. INICJATYWA USTAWODAWCZA JEDNOLITY KONTRAKT PRACY – WSPÓLNA DROGA Z PSG

Cieszymy się wsparciem doktryny prawniczej w Polsce. Naszym planem i celem ilościowym na 2023 rok jest uzyskanie statusu tzw. małej reprezentatywności. Pracujemy nad inicjatywą ustawodawczą polegająca na złożeniu parlamentarzystom projektu społecznego Jednolitego Kontraktu Pracy. Włączyliśmy się w inicjatywę i wspieramy Ruch Społeczny Powszechnego Samorządu Gospodarczego. PSG osadzony na szkole fryburskiej i Katolickiej Nauce Społecznej przywołuje bliską nam aksjologię.

Dyrektywy UE i MOP równie silnie opowiadają się za godnością człowieka i godnością pracy. Naszym zdaniem praca nie jest karą, lecz praca jest drogą, celem, instrumentem samorealizacji, dla każdego z nas niezależnie od posiadanego światopoglądu.

Pamiętajmy, że samozatrudnieni są religią przyszłości.

VI. ESG, KOMPONENT SPOŁECZNY Z PERSPEKTYWY NANO PRZEDSIĘBIORCY

Wytyczne ONZ dotyczące biznesu i praw człowieka wydają się w odniesieniu do tej właśnie grupy irrelewantne. Makro perspektywa tego dokumentu nie obejmuje nano rzeczywistości.

Wytyczne nakładają na przedsiębiorstwa szereg obowiązków związanych z przestrzeganiem praw człowieka. Przedsiębiorstwa mają m.in. unikać powodowania lub przyczyniania się do negatywnego wpływu na prawa człowieka przez swoja działalność. Mają też podejmować działania mające na celu zapobieżenie negatywnemu wpływowi na prawa człowieka powiązanemu bezpośrednio z ich działalnością (art. 13 Wytycznych). Próba zdekodowania z tego przepisu normy postępowania, której adresatem miałby być samozatrudniony, musi prowadzić do niemal absurdalnych wyników. Jak dyspozycję takiej normy miałby spełnić np. informatyk – samozatrudniony – działający w ramach typowego kontraktu B2B? Jak miałby „unikać” negatywnego wpływu swojej działalności na prawa człowieka? Jak miałby miarkować stosowane przez siebie środki (art. 14 Wytycznych)? Jak stosować HRDD (Human Rights Due Dilligence /należytą staranność w zakresie praw człowieka) w takim przedsiębiorstwie?

Nawet samo określenie „due dilligence”, tradycyjnie i idiomatycznie stosowane na oznaczenie złożonego procesu badania wieloaspektowej kondycji przedsiębiorstwa, razi nieadekwatnością w odniesieniu do samozatrudnionego hydraulika czy kosmetyczki.

Pewnego rodzaju urealnienie pojęcia przedsiębiorcy jako zobowiązanego do HRDD zawarto w art. 2 Dyrektywy Parlamentu Europejskiego i Rady w sprawie należytej staranności przedsiębiorstw i odpowiedzialności przedsiębiorstw w brzmieniu przyjętym Rezolucją PE z dnia 10 marca 2021 roku zawierającą zalecenia dla Komisji dotyczące należytej staranności i odpowiedzialności przedsiębiorstw (2020/2129(INL).

Przepis ten ogranicza zakres stosowania przyszłej Dyrektywy do dużych, małych i średnich przedsiębiorstw, wyłączając – jak się wydaje – mikro przedsiębiorców i uwypuklając potrzebę miarkowania ze względu na wielkość przedsiębiorstwa środków przedsiębranych w ramach HRDD.

Z pewnością z perspektywy samozatrudnionych to dobry kierunek, jednak zauważyć trzeba, że odbiegający w pewnym stopniu od powszechnego charakteru Wytycznych.

Czy jednak można powiedzieć, że odpowiedzialność przedsiębiorstw za poszanowanie praw człowieka tych najmniejszych nie dotyczy? Naszym zdaniem – dotyczy, jednak nano przedsiębiorstwa, „samozatrudnieni”, muszą być traktowani nie jako podmiot obowiązków określonych w Wytycznych, a jako adresat, czy raczej beneficjent, działań tych, którzy z ich pracy, z ich przedsiębiorczości, czerpią korzyść.

To ich prawa człowieka winny być przedmiotem należytej staranności, o której mowa w Wytycznych. Spełnienie tego postulatu, wyposażenie nano przedsiębiorstw w skuteczne instrumenty ochrony ich praw, wymagać będzie ostrożnej implementacji Wytycznych i ewentualnie – Dyrektywy do krajowego porządku prawnego. Trzeba będzie uwzględnić nie tylko specyfikę polskiego rynku pracy – zwłaszcza istotnego w nim udziału samozatrudnionych, ale też ich potrzeby i co najważniejsze – ich prawa. I wreszcie, kwestia naszym zdaniem najważniejsza – należy umożliwić samozatrudnionym silniejszą integrację – czy to poprzez dostosowanie Ustawy o związkach zawodowych do realiów rynku pracy, czy też przez katalizowanie wszelkich inicjatyw oddolnych zmierzających do upodmiotowienia tej grupy świadczących pracę.

Uzgodnienie zakresu stosowania reguł należytej staranności w zakresie przestrzegania praw człowieka w odniesieniu do znacząco zdywersyfikowanych grup uprawnionych z jednej strony, ale i zobowiązanych – z drugiej strony, wymagać będzie niestandardowych procedur. Niezbędny będzie deliberatywny dialog, prowadzący do wypracowania adekwatnych rozwiązań legislacyjnych.

Zwykła implementacja, przeniesienie Wytycznych wprost do polskiego porządku prawnego, wydaje się bowiem niemożliwe, a z pewnością – sprzeczne z celem, któremu dokument ten ma służyć.

Pominięcie specyfiki tej grupy przedsiębiorstw prowadzić będzie do wyłączenia ich spod ochrony, którą zapewnić mają Wytyczne.

Jak było na początku tak i w końcu samozatrudnieni będą religią przyszłości.

 VII. FIKCYJNE SAMOZATRUDNIENIE W ŚWIETLE WYBRANYCH DYREKTYW UE

W ostatnich latach w Europie i w Polsce zaszły fundamentalne zmiany, na które wpłynęła tendencja do zlecania podwykonawstwa oraz outsourcingu działalności gospodarczej i usług osobistych, a także cyfryzacja procesów produkcji i rozwój gospodarki platform internetowych.

Samozatrudnienie jest stosunkowo wysokie, szczególnie w Polsce i nadal wzrasta, gdyż wiele osób jest na nie wypychane. Konieczne są zatem regulacje antydyskryminacyjne szczególną troską obejmujące osoby pozornie samozatrudnione, tzw. fikcyjne samozatrudnienie. Test przedsiębiorcy jest problemem współcześnie dyskutowanym w Parlamencie Europejskim.

W zaleceniu Międzynarodowej Organizacji Pracy z 2006 r, czytamy, aby przeciwdziałać fałszywemu zatrudnieniu, że przyjęto szerokie podejście do stosunku pracy, zalecając by skupić się na faktach abstrahując od warunków umowy łączącej strony. Unijna definicja pracownika, ustalona przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej, zawiera trzy kryteria mające na celu ustalenie relacji Osoby świadczącej pracę w gospodarce. Uznaje się za istotne kierownictwo, charakter i wynagrodzenie. TSUE wskazuje kryteria pozwalające odróżnienie pracy zależnej od pracy na własny rachunek: czas, miejsce pracy i sposób jej wykonywania oraz brak stosunku podporządkowania między przedsiębiorcą a osobą otrzymującą od niego wynagrodzenie.

TSUE stwierdza, samozatrudnienie to działalność wykonywana ze swobodą jej wyboru, bez wpływu zewnętrznego na warunki pracy i wynagrodzenia, prowadzona na własną odpowiedzialność tej osoby, w zamian za wynagrodzenie wypłacane tej osobie bezpośrednio i w całości, ponadto bez dzielenia się częścią zysku z tytułu działań marketingowych bądź organizacyjnych na wolnym rynku.

Działalność prowadzona przez Osoby samozatrudnione jest zróżnicowana. Obejmuje wolne zawody, kognitarian zaawansowane technologicznie lub lukratywne profesje, także celebrytów, dla których istotna jest optymalizacja podatkowa z jednej tej jasnej strony. Z drugiej, tej przez opinię publiczną spychaną w niepamięć ciemnej strony, najbardziej marginalne i niepewne formy pracy, oraz całą sferę wyzysku, bądź co najmniej, obszar pracy wyzutej z prawnej ochrony godnych warunków higieny i bezpieczeństwa.

Pracownicy najemni i osoby samozatrudnione często świadczą tę samą pracę i na warunkach różniących się jedynie dostępem do praw Człowieka. Termin „pracownik” nie może być interpretowany w różny sposób w zależności od prawa każdego państwa członkowskiego, lecz ma znaczenie wspólnotowe. Z Petycją zwróciliśmy się do Parlamentu Europejskiego, by o problemach samozatrudnionych słyszała Europa. O treści już mówiłem. Tekst dostępny jest na witrynie OZZS WBREW.

https://wbrew.org/wp-content/uploads/2023/02/WBREW-PETYCJA-02-II-23-skan.pdf

Człowiek fikcyjne samozatrudniony jest często ekonomicznie, a czasem także osobiście zależny od swojego zleceniodawcy. Fikcyjne samozatrudnienie to deja vu stosunków pracy nakładczej z początków kapitalizmu. Te same podziały ryzyka handlowego związanego z prowadzeniem działalności, swoboda wyboru godzin pracy przez daną osobę i zatrudnianie własnych współpracowników, asystentów w realizacji zadania. Tylko faktycznie samozatrudnieni przyjmują na siebie całe ryzyko co zrekompensowane jest poprzez zatrzymanie całego zysku płynącego z zaplanowanego przedsięwzięcia. Osoby prowadzące JDG na własny rachunek oferują produkty lub usługi na rynku, pracownicy świadczą pracę na rzecz konkretnego pracodawcy. Fikcyjnie samozatrudnieni świadczą pracę w ramach reżimu własnej działalności, bo zostali finansowo zniewoleni.

Fikcyjne samozatrudnieni sprzedają swą przyszłość z powodu braku bardziej stabilnych możliwości zatrudnienia. Państwo, społeczeństwo i umowa społeczna muszą pomóc ludziom, prekariuszom, którzy są współczesnymi niewolnikami.

Pozorowane samozatrudnienie ma miejsce w sytuacji, gdy dana osoba jest zgłoszona – w celu uniknięcia określonych obowiązków prawnych lub podatkowych – jako osoba samozatrudniona, mimo że wykonywana przez nią praca spełnia warunki charakterystyczne dla stosunku pracy kodeksowej.

OZZS WBREW bierze czynny udział w pracach polskiego parlamentu zmierzających do implementacji w naszym porządku prawnym Dyrektyw UE, w szczególności „w sprawie przejrzystych i przewidywalnych warunków pracy w UE” (PE/42/2019/REV) oraz „w sprawie równowagi między życiem zawodowym a prywatnym rodziców i opiekunów” (PE/20/2019/REV) oraz „w sprawie pracy platformowej” – tu odsyłam do wątku na naszej stronie UBER ALLES.

Wiele gospodarek tkwi w przebrzmiałych koncepcjach dzikiego kapitalizmu i maksymalnego wyzysku pracobiorcy, rzekomo korzystnych dla gospodarki. My mówimy temu NIE, bo jesteśmy WBREW – i chcemy o tym rozmawiać.

My nie mamy roszczeń. My mamy postulaty. Kto nie chce rozmawiać będzie nas słuchał!

Samozatrudnieni są religią przyszłości – jaki postawić na końcu znak interpunkcyjny?

Witold Solski

Przewodniczący Komisji Krajowej Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Samozatrudnionych WBREW