Przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi chcemy poznać poglądy obecnych parlamentarzystów na kwestie dotyczące samozatrudnionych. Wysłaliśmy do nich ankietę i sukcesywnie będziemy zamieszczać kolejne odpowiedzi.

„Samozatrudniony jest więc poniekąd pomiędzy pracownikiem a pracodawcą, na co składają się duże obciążenia takiego podmiotu jako pracodawcy, ale i brak pewnych przywilejów związanych z byciem pracownikiem.” – pisze w odpowiedzi na nasze pytania skierowane do wszystkich parlamentarzystów poseł Franciszek Sterczewski.

  • Czy pana/pani zdaniem samozatrudniony jest pracodawcą czy pracownikiem, w szczególności w świetle Kodeksu Pracy i oraz Deklaracji UE?

W myśl art. 22 ustawy z dnia 26 czerwca 1974 r. Kodeks pracy (Dz. U. z 2022 r. poz. 1510 ze zm.), pracownikiem określa się osobę zatrudnioną na podstawie umowy o pracę, powołania, wyboru, mianowania lub spółdzielczej umowy o pracę. Pracodawcą zaś (art. 3 ww. ustawy) jest jednostka organizacyjna, choćby nie posiadała osobowości prawnej, a także osoba fizyczna, jeżeli zatrudniają one pracowników. W przypadku samozatrudnienia nie ma mowy o uregulowaniu go w Kodeksie pracy ani w Kodeksie cywilnym. Samozatrudniony jest więc poniekąd pomiędzy pracownikiem a pracodawcą, na co składają się duże obciążenia takiego podmiotu jako pracodawcy, ale i brak pewnych przywilejów związanych z byciem pracownikiem.

  • Pracownikowi firmy na etacie przysługuje płatny urlop. Samozatrudnionemu nie. Jak trzeba i jak można zrealizować prawo do wakacji dla samozatrudnionych? Czy na przykład koncepcja zwolnienia z jednomiesięcznej daniny publicznej, w ramach zwolnienia ze składki ZUS znajdzie pana/pani poparcie?

Zwolnienie ze składki ZUS jest ciekawym pomysłem, ale na pewno nie mogłoby ono funkcjonować w wymiarze miesięcznym, bo i pracownikowi zatrudnionemu na umowę o pracę,w  przypadku pracy poniżej 10 lat, przysługuje 20 dni urlopu, zatrudnionemu powyżej 10 lat – 26 dni. Ale to jednak 1/12 daniny składkowej rocznej, a więc znaczna suma.  Kompromisem mogłoby być zmniejszenie danin publicznych np. o połowę czy rezygnacja z miesięcznego ZUSu.

  • Z powodu kryzysu pracownicy obecnie są wypychani na samozatrudnienie. Czy dobrym kierunkiem jest pozostawienie pracującemu swobody wyborów alternatywnych warunków wykonywania pracy w zróżnicowanych formach umownych, innych dla pracy kodeksowej a innych dla prac B2B, wiedząc jednocześnie, że fizyczna świadczona praca jest tożsamą?

Popularność samozatrudnienia zaczęła się przed kryzysem ze względu na dużą elastyczność, jaką oferuje ta forma pracy zarobkowej. Nie bez znaczenia jest też upowszechnienie się nowych zawodów, szczególnie z branży IT, dla których zatrudnienie pozakodeksowe jest formą najodpowiedniejszą ze względu na charakter pracy. Pozostawienie swobody pracującemu w zakresie wyboru warunków wykonywania pracy jest zdecydowanie pozytywne, zarówno gdy wybiera samozatrudnienie z dobrodziejstwem inwentarza, jak i wtedy, gdy woli kodeksową formę zatrudnienia. Samozatrudnienie powinno jednak zyskać regulację prawną, która ujednolica standard świadczenia pracy w tej formie. Inną sytuacją jest przymusowa zmiana warunków wykonywania pracy – niedopuszczalna jest jakakolwiek forma miękkiego szantażu lub gróźb, którymi powinny zająć się odpowiednie organy wymiaru sprawiedliwości. Dodatkowo pragnę przypomnieć, że w przypadku tego typu zachowania ze strony podmiotu nadrzędnego, pozostaje możliwość zwrócenia się do sądu pracy o ustalenie stosunku pracy.

  • OZZS „wBREw” przygotowuje społeczną inicjatywę ustawodawczą zmierzającą do dostosowania Kodeksu Pracy i przepisów regulujących prawo pracy do Dyrektyw UE, w szczególności o „work life balance”, „prawie do odłączenia”, „pracy platformowej”, ochrony samozatrudnionych, by wymienić najistotniejsze, których implementacji wymaganych przez Komisję UE do tej pory władza nie wprowadza. Czy możemy liczyć na pana/ pani wsparcie?

Wsparcie zależeć będzie od ostatecznego kształtu konkretnych propozycji. Jednak co do zasady popieram regulację tego obszaru, w szczególności poprzez implementowanie prawa UE.

  • Czy pana/pani zdaniem Rada Dialogu Społecznego nie jest anachroniczną instytucją i czy tę formułę należy/ trzeba zmienić – jak?

Dialog społeczny jest kwestią kluczową – za państwem zawsze stoi argument siły, podczas gdy inne podmioty, w tym związki zawodowe, muszą polegać właśnie na takich miękkich formach kontaktu z władzą. Rada Dialogu Społecznego spełniająca swoje zadanie byłaby cennym partnerem w przedstawianiu i przede wszystkim realizowaniu uzasadnionych żądań choćby przedsiębiorców. Polityczny element Rady powinien nie tyle konsultować swoje pomysły z resztą jej członków, a wywodzić je z tych spotkań. Poza tym RDS nie może być jedynym źródłem wiedzy o sytuacji podmiotów gospodarczych – działania terenowe, jak choćby podejmowane rozmowy z lokalnymi przedsiębiorcami powinny być standardem, a nie wyjątkiem.

  • Dlaczego – pana/pani zdaniem – samozatrudnieni nie chodzą na wybory, a jeśli głosują to losowo i dla zamanifestowania sprzeciwu wobec kast politycznych?

Przez wiele lat część grupy samozatrudnionych była i jest pokrzywdzona w stosunku do pracowników, nad którymi państwo roztacza parasol ochronny. Narastanie frustracji w tym wypadku jest zrozumiałe. Jednak uczestnictwo wyborach może być częścią zmiany, która przyczyni się do poprawy zarówno prawa jak i społecznej wiedzy o sytuacji samozatrudnionych, stąd w obliczu kryzysu, wzrostu cen energii, paliwa, żywności, usług – każdy głos ma znaczenie. 

  • Co z własnych przemyśleń i programów politycznych Wasze ugrupowanie zrobi dla samozatrudnionych?

Nie jestem członkiem partii politycznej, w związku z czym nie mogę odpowiedzieć na to pytanie. Z pewnością jednak osobiście będę wspierał regulacje ubierające w ramy prawne status osób samozatrudnionych, ponieważ uważam, że takie luki prawne szkodzą tym, których dotyczą.