Zapraszamy do wakacyjnej lektury eseju Piotra Guzdka, wykładowcy Uniwersytuteu im Adama Mickiewicza w Poznaniu. Warto poświęcić mu więcej uwagi. Śródtytuły pochodzą od redakcji.

Metafora organizmu, pola konfliktu czy teatru?    Ethos i telos polityki społecznej 

 Za danym typem i nurtem polityki społecznej stoi i powinna stać określona filozofia społeczna, która nie tyle diagnozuje na płaszczyźnie empirycznej kondycję konkretnego społeczeństwa, co próbuje w aspekcie teoretyczno-jakościowym wypracować paradygmatyczny wzorzec jego rozumienia i ujmowania, szczególnie na poziomie aksjologicznym. Nie oznacza to jednak, by dane empiryczne nie doczekały się sprzężenia zwrotnego z przesłankami teoretycznymi. Wręcz przeciwnie, doświadczenie społecznej praxis może znaleźć właściwe dla niej odniesienie, oczywiście w pewnym stopniu ogólności, w aksjologiczno-etycznym dyskursie reprezentantów filozofii społecznej, jako swoista weryfikacja adekwatności do społecznej rzeczywistości formułowanych przez nich przesłanek filozoficznych. Niemniej jednak już sam paradygmat, który w swej istocie jest fundamentalną bazą filozoficznych rozstrzygnięć, stanowiącą podstawę bardziej szczegółowych rozwiązań, może wskazywać i wskazuje na poziomie teleologicznym jednoznaczne cele i założenia kształtowania i formowania samoświadomości społecznej oraz całego spektrum społecznych oddziaływań, mających podnieść lub przybliżyć faktyczną kondycję moralną i formę strukturalną społeczeństwa do postulowanej przez dany paradygmat jego wizji. Podobnie rzecz się ma z bardziej socjologicznymi propozycjami konceptualizacji społeczeństwa, zawsze przecież nabudowanymi na sprzyjającym im nurcie filozofii społecznej. Propozycje te, ujmowane w formie różnorakich metafor, także niosą ze sobą doniosłe konsekwencje prakseologiczne, zakotwiczone w określonym porządku aksjologicznym, determinującym daną antropologię i etykę społeczną. Społeczeństwo jest bowiem taką specyficzną rzeczywistością, która nigdy nie istnienie w próżni aksjologicznej.

Skuteczność polityki

Kiedy zatem przychodzi nam udzielić odpowiedzi na pytanie, która z tytułowych metafor społeczeństwa wydaje się być najbardziej sprzyjająca kształtowaniu skutecznej polityki społecznej, za najwłaściwsze ramy naszych rozważań uznajemy płaszczyznę aksjologiczną i to z dwóch powodów. Po pierwsze, na taki wybór wpłynęły ograniczenia formalne, które wymagają zachowania od nas dużego stopnia ogólności roztrząsań. Po drugie, perspektywa aksjologiczna już sama w sobie posiada szeroki horyzont spojrzenia, pozwalający formułować syntetyczne diagnozy i uogólniające oceny. Ponadto, orientacja aksjologiczna sytuuje się niejako u fundamentu każdej koncepcji czy metafory eksplikującej dany problem badawczy i determinuje nurt dalszych szczegółowych wnioskowań.

Skuteczność polityki społecznej, realizowanej w działaniach państwa oraz różnorakich stowarzyszeń i organizacji, ściśle wiąże się ze stawianymi jej celami, które w dużym uproszczeniu można zawrzeć w następujących określeniach: ład społeczny, stabilizacja społeczeństwa, postęp społeczny, równowaga społeczna, porządek społeczny, dobro ogółu, programowanie rozwoju, godny styl życia, wyrównywanie szans, zapobieganie wykluczeniu. Z jednej strony cele te zmierzają do zwiększenia potencjału społecznego ogółu, z drugiej mają charakter profilaktyczny, względnie niwelujący już zaistniałe nierówności i dysproporcje między poszczególnymi grupami. Polityka społeczna mieści w sobie swoisty paradoks, próbujący w zależności od przyjmowanej jej koncepcji, godzić interes ogółu z interesem grup i jednostek, a więc harmonizować dobro wspólne z dobrem indywiduum. Trudno oczekiwać, że zostanie wypracowany jeden miarodajny model polityki społecznej, czyniący zadość roszczeniom, zarówno konserwatywnych zwolenników dobra wspólnego, jaki i bardziej liberalnych sojuszników jednostek, chroniących swą zindywidualizowaną wolność. Wydaje się jednak, że o skuteczności polityki społecznej decyduje nade wszystko jej długofalowość i modelowanie zachowań społecznych, które wymagają kształtowania etyki społecznej, wyrażającej się w określonym stylu życia. Szereg programowanych przez państwo lub inne struktury społeczne działań staje się rozwiązaniami jedynie doraźnymi, incydentalnie pomocowymi, jeżeli w swoich założeniach polityka społeczna nie promuje transparentnych wartości, które zostałyby afirmowane przez jednostki, a w ten sposób przez ogół społeczeństwa. Uważamy, że najistotniejszym kryterium efektywności tej polityki jest właśnie owe modelowanie zachowań społecznych przez promowanie stylu życia i związanej z nim aksjologii, przede wszystkim na poziomie zinstytucjonalizowanych struktur wychowania i edukacji młodego pokolenia oraz zróżnicowanych form oddziaływania społecznego na pokolenia w wieku produkcyjnym i poprodukcyjnym. Oczywiście nie chodzi tu o uniformizację i standaryzację życia społecznego, ale o wychowanie do sprzyjających rozwojowi społecznemu wartości, które już na poziomie całkowicie zindywidualizowanych stylów życia jednostek i grup, będą modelowały progresywne zachowania społeczne w pluralistycznym społeczeństwie. Z pozoru wydaje się to naiwnym życzeniem, ale przykład Wielkiej Brytanii, której polityka społeczna przybrała formę wprost polityki socjalnej, przekonuje, iż nawet wypracowanie zróżnicowanych instrumentów wsparcia społecznego nie wystarcza, by zmobilizować szersze kręgi społeczeństwa do podejmowania odpowiedzialności za rozwój osobisty i społeczny oraz przezwyciężyć demoralizującą tendencję wegetowania kolejnych pokoleń na przyzwoitych uposażeniach socjalnych. Polityka społeczna winna być zatem ujmowana i promowana jako czynnik rozwoju i postępu, ale zawsze w optyce wartości, a nie jedynie narzędzie wsparcia i opieki. Z tej perspektywy patrząc, uważamy, że żadna z tytułowych metafor nie sprzyja realizowaniu skutecznej polityki społecznej. Pozwolimy sobie nieco pobieżnie potraktować metaforę organizmu i pola konfliktu, poświęcając więcej uwagi metaforze teatru.

Świadomość tożsamości

Metafora społeczeństwa jako organizmu niedomaga głównie przez niedowartościowanie możliwości, jakie wnosi do społeczeństwa jednostka w swej zindywidualizowanej aktywności i swobodnie realizowanych potencjalnościach. Zbyt daleko idący wymóg standaryzacji, ujednolicenia i swoistej homogenizacji życia społecznego, podporządkowanego wyłącznie dobru wspólnemu, nie do końca wiadomo przez kogo określanego i kwestionującego zasadność istnienia dobra indywidualnego, podważył jednostkową tożsamość członków społeczeństwa. Brak świadomości własnej tożsamości, odróżniającej się od tożsamości grupy społecznej do której jednostka przynależy, utrudnia osiąganie przez nią samoświadomości, samopanowania i samodecydowania o własnym życiu, a tym samym brania indywidualnej odpowiedzialności za podejmowane działania, co wydaje się priorytetowe dla polityki społecznej. Uczynienie z osoby ludzkiej wyłącznie jednego z wielu zdeterminowanych przez ogół elementów organizmu społecznego, odmówienie jej prawa do samorealizacji i subiektywnie pojmowanego szczęścia, wpajanie wizji sukcesu życiowego wyłącznie jako pewnego drugorzędnego rezultatu pomyślności społeczeństwa, ciągła propaganda pracy na rzecz bliżej nieokreślonego dobra wspólnego, buduje utopię społeczną, jest wprost wymierzone w naturalne dążenia bytu ludzkiego i niepodważalnie staje się źródłem konfliktów społecznych. Promowana przez tak rozumiane społeczeństwo aksjologia, która w naszym założeniu powinna modelować zachowania społeczne, a tym samym stanowić efektywne kryterium polityki społecznej, nie znajdzie zadowalającego odzwierciedlenia w działaniu poszczególnych jednostek. Jednostki te bowiem, pozbawione zindywidualizowanej tożsamości, nie są zdolne do afirmowania propagowanych wartości, włączenia ich we własny system przekonań i moralności oraz faktycznego modelowania w oparciu o nie własnego działania. Jest to szczególnie widoczne w nabudowanej na doświadczeniach socjalizmu mentalności Polaków, którzy zamiast pojęcia dobra wspólnego i zgodnego współdziałania na rzecz jego realizacji, szeroko promowanego przez aparat propagandowy PRL-u, nauczyli się wyłącznie kradzieży, krętactwa i nepotyzmu. Definiowane w tej metaforze źródło problemów społecznych, lokowane wyłącznie po stronie instytucji publicznych, administracyjnych i edukacyjnych, klarownie ukazanie utratę poczucia subiektywnej odpowiedzialności jednostki za rozwój społeczny i dobro wspólne, którego tak wiernie pragną strzec zwolennicy tej metafory.

Zestawienie z kolei dwubiegunowych w swej istocie kategorii: metafory społeczeństwa jako pola walki oraz polityki społecznej, jest iście oksymoronicznym podejściem. Nie sposób bowiem budować stabilizacji i równowagi społecznej, wykorzystując do tego narzędzia konfliktu, walki, sporu i antagonizmu. Społeczeństwo jako pole konfliktu jawi się raczej nie jako punkt docelowy działań podejmowanych w ramach polityki społecznej, ani jako struktura czy sposób funkcjonowania grup społecznych, które mogą posłużyć jako instrumenty jej realizacji, ale jako tragiczny skutek jej nieefektywności i błędnych założeń programowych albo co najwyżej punkt wyjścia, domagający się działań naprawczych, z pewnością jednak wedle odmiennej logiki modelowania życia społecznego.

Teatr społeczny

Z pozoru wydaje się, iż goffmanowska metafora teatru, przez swą próbę łączenia
w kategorii roli społecznej indywidualności jednostki i oczekiwań społecznych, winna najbardziej spośród pozostałych metafor sprzyjać kształtowaniu skutecznej polityki społecznej, zwłaszcza w akcentowanej przez nas perspektywie aksjologicznej. Nic bardziej mylnego. Trudno nie zgodzić się z założeniem, iż każda jednostka musi sprostać wymaganiom stawianym przez wielość ról społecznych, jakie przypadło jej pełnić. Wszystkie te role są jednak w naszej opinii integrowane przez spójną i całościowo wykrystalizowaną indywidualną tożsamość społeczną jednostki, która na poziomie afirmowanych wartości, uwewnętrznia teleologiczny wymiar inicjowanych działań i prezentowanych postaw, ukierunkowany na odsłanianie swego niezmiennego, niepowtarzalnego i nieskrywanego ja. Przybierane postawy i zachowania, a więc sposób realizacji określonych ról, w jakiś stopniu stają się emanacją społecznych oczekiwań, lecz nie są one ich prostym odzwierciedleniem, odzierającym jednostkę z jej tożsamości. Wręcz przeciwnie, jednostka posiadająca ukształtowaną tożsamość potrafi podejmować zarówno działania społecznie pożądane, jak i nieaprobowane, ale w jej przekonaniu zgodne z wyznawanym światopoglądem i obiektywnie pojmowanym dobrem.

Tymczasem w metaforze teatru osoba, dążąc do realizacji partykularnych interesów, stale zmienia swoją tożsamość dla doraźnej gratyfikacji i wyzbywa się ciągłości i stałości działania. Człowiek, który nie zmierza do odkrycia swoje prawdziwego ja, prawdziwego oblicza, żyje w świecie tworzonych przez siebie złudzeń. Nakładana sytuacyjnie maska uniemożliwia diagnozę faktycznych przyczyn niepowodzeń społecznych jednostki. Kumulacja zachowań nieadekwatnych względem oczekiwań społeczności, prowadzi do coraz większego kamuflażu i pogłębiania dramatyzacji społecznych wystąpień osoby. Kolejne maski, nieustannie nakładane i zdejmowanie, w swym sumarycznym ujęciu ukazują człowieka skrzętnie idealizującego swoją postać, nieadekwatną do rzeczywistości, lecz w zewnętrznym oglądzie dobrze się sprzedającą jako niezawodną, efektywną, skuteczną, atrakcyjną. Faktycznie jednak taką jest jedynie przyjmowana maska. Trudno dokonać miarodajnej diagnozy funkcjonowania społecznego jednostek i grup w sytuacji, gdy cały system społeczny, a więc także działania osób oceniających i ocenianych, oparty jest na wzajemnej komunikacji dobrych wrażeń, której kanony estetyczne i obyczajowe nie pozwalają na ukazywanie i podejmowanie „rzeczy brudnych”, czyli odstających od aprobowanej normy. Społeczność sama zatem naraża się na fałszywą prezentację jej członków i godzi się uczestniczyć w teatrze złudzeń.

Schizofrenia jednostki 

Udział jednostki w życiu społecznym ma wręcz charakter schizofreniczny, zaburzony. Aktor przyjmujący postawę szczerą sam ulega iluzji, którą odgrywa. Aktor cyniczny wprost zabawia się widzem i żongluje kłamstwem. Jednostka wielokrotnie przyjmuje to postawę szczerą, to cyniczną, dowolnie przechodząc od jednej do drugiej.  Efemeryczne sytuacje interakcyjne domagają się od niej manifestowania incydentalnych masek, które nie są wyrazem utrwalonych społecznie wzorców, lecz rezultatem kontekstu sytuacyjnego interakcji, nastawionego wyłącznie na to, jak skutecznie upowszechnić aprobowany przez konkretnego rozmówcę, a niekoniecznie szersze kręgi społeczne, wizerunek, który przyniesie szybko osiągalną korzyść, werbalną bądź materialną. Jednostka nie żyje swoim własnym życiem. Nie ujawnia swego indywidualizmu i niepowtarzalności. Dopuszcza się nieustannego zakłamywania i ciągłego redefiniowania, rekonstruowania swojej mastki na potrzeby chwili, w zależności od pozycji i oczekiwań interlokutora. Nie tyle nie potrafi, co nie chce wartościować rzeczywistości świadomie wybranym i afirmowanym przez siebie systemem wartości. Sposób pełnienia roli społecznej jest nie tyle determinowany wzorcami społecznymi, co czystym sytuacjonizmem, uwarunkowaniami konkretnej interakcji, choć w założeniu rola ta ma niejako wychodzić naprzeciw społecznym oczekiwaniom i spełniać zobowiązania, które otoczenie z nią wiąże. Interakcja ta zamiast być autentycznym dialogiem, staje się czystą manipulacją, imitacją komunikacji, owym odgrywaniem sceny dramatycznej, gdzie aktor raczy odbiorcę wyłącznie tym, co chce on usłyszeć i zobaczyć. Dostrzegalny jest tu brak autentycznego, wzajemnego poznania interlokutorów, instrumentalnie wykorzystujących dostępne środki i zasoby do tworzenia społecznej iluzji. Oczekiwania społeczne naturalnie powinny wpływać na  zachowanie człowieka, ale w formie modelowania zachowań, a nie ich symulacji. Modelowanie zachowań jest głównym celem poprawnie rozumianej i pryncypialnej dla polityki społecznej socjalizacji, zmierzającej do uwewnętrznienia  społeczno-kulturowych wzorców. Symulacja właściwa dla metafory teatru zatrzymuje się wyłącznie na poziomie fasady, powierzchowności i podlega nieustannemu procesowi wymiany masek i ról w logice dowolności, zmienności, niestałości, nietrwałości. To nie system wartości reguluje działania jednostki w każdej możliwej sytuacji komunikacyjnej, ale każda sytuacja komunikacyjna determinuje rodzaj i specyfikę jej zachowania. Jednostka co najwyżej celebruje wartości oficjalne wspólnoty, czyli tak naprawdę niczyje, bo przez nikogo faktycznie nie afirmowane, a jedynie zewnętrznie manifestowane, dekorowane, fasadowaneodgrywane wyłącznie na poziomie wrażeniowym.

Nieskuteczne metafory

Z powyższych względów uważamy, że żadna z przywołanych metafor nie sprzyja realizacji skutecznej polityki społecznej. Metafory te pojmują społeczeństwo i samą jednostkę w sposób redukcjonistyczny i skrajny, stając się źródłem nierówności, dyskryminacji i zachowań ryzykownych. Nie pozwalają na uwewnętrznienie społecznie pożądanych wzorców zachowań, zatrzymując się jedynie na zewnętrznym egzekwowaniu oczekiwań. Żadne jednak działanie społeczne nie przyniesie długofalowych rezultatów i faktycznego odzwierciedlenia w życiu jednostek i grup, jeżeli aksjologia, z której wypływa i do której zmierza, nie doczeka się afirmacji w indywidualnym doświadczeniu moralnym osoby.

Piotr Guzdek , działacz spoleczny, wykladowca akademicki UAM

Źródło: P. Guzdek i in., Metafora organizmu, pola konfliktu czy teatru? Który z metaforycznych obrazów społeczeństwa najbardziej sprzyja kształtowaniu skutecznej polityki społecznej – studium z filozofii społecznej, w: Humanitarin Corpus. Collection of scientific articles on comtemporary problems of philosophy, cultural studies, psychology pedagogy and history, red. V. I. Bondar i in., M.P. Dragomonov National University of Pedagogy, Kijów 2017, s. 32-37.