Refleksja metodologiczno-dogmatyczna nad granicami interpretacji normatywnej

W polskim dyskursie prawniczym pojęcie wykładni prawa, mimo jego centralnej roli w procesie stosowania i rozumienia norm, nadal obciążone jest szeregiem utrwalonych mitów. Tekst Macieja Zielińskiego „Osiemnaście mitów w myśleniu o wykładni prawa” demaskuje przekonania, które, choć pozornie niewinne, deformują naukowe i praktyczne ujęcie wykładni, prowadząc do błędnych metodologicznie konkluzji oraz normatywnej iluzji pewności.

 

Poniższa refleksja podejmuje próbę usystematyzowania tych mitów, przybliżenia ich epistemologicznego i dogmatycznego podłoża oraz wskazania praktycznych implikacji dla logiki prawniczej i kultury stosowania prawa w Polsce.

Utrzymujące się przekonanie, że wykładnia prawa to jedynie odtworzenie bądź sprowadzenie materiału normatywnego na dany dzień, zakłada bierną recepcję gotowego sensu prawnego. Taka perspektywa abstrahuje od hermeneutycznego charakteru interpretacji, który każe nie tyle odkrywać normy, ile konstruować ich treść w kontekście systemowym, aksjologicznym i funkcjonalnym. Zamiast rozpoznania wieloznaczności językowej, mamy tu do czynienia z naiwnym literalizmem, który ignoruje fakt, że nawet pozornie jasne teksty prawne mogą być semantycznie i pragmatycznie złożone.

 

Redukcjonizm znajduje swoje przedłużenie w micie drugim, wedle którego wykładnia nie ma charakteru twórczego, a jedynie odtwórczy. Tymczasem ustalenie treści normy prawnej to akt poznawczy osadzony w rzeczywistości społeczno-kulturowej, wymagający aktywności intelektualnej, wyboru między konkurencyjnymi znaczeniami oraz często także uzupełnienia luk semantycznych. Wystarczy przypomnieć spory wokół interpretacji art. 190 Konstytucji RP – dotyczące mocy powszechnie obowiązującej wyroku Trybunału Konstytucyjnego – by zrozumieć, jak dalece twórcza jest wykładnia, nawet w pozornie jasnych kwestiach instytucjonalnych.

 

Z tym ściśle związany jest mit trzeci, traktujący że norma prawna ma wyłącznie jedno, jednoznaczne znaczenie. Język prawa, będący w dużej mierze językiem ogólnym poddanym procesowi deskryptywno-normatywnego formowania, charakteryzuje się niejednoznacznością leksykalną, syntaktyczną i pragmatyczną. Interpretacja art. 18 Konstytucji RP, wskazującego na ochronę małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny, unaocznia pluralizm możliwych odczytań i ich zależność od kontekstu politycznego oraz aksjologicznego.

 

Czwarty mit głosi, że wykładnia jest procesem automatycznym i obiektywnym. Choć interpretator winien kierować się regułami racjonalności i zasadami metodologicznymi, nie sposób całkowicie wyeliminować komponentu decyzyjnego. Wykładnia nie jest działaniem algorytmicznym, a tym bardziej mechanicznym, lecz stanowi złożony proces, który łączy rekonstrukcję normy z jej osadzeniem w rzeczywistości prawnej i społecznej.

 

Tymczasem mit piąty przesuwa wahadło w stronę skrajnego relatywizmu – uznając wykładnię za proces subiektywny, zależny jedynie od przekonań interpretatora. Zieliński słusznie obala tę tezę, akcentując intersubiektywną weryfikowalność wykładni. Choć sędzia czy prawnik nie są maszynami wykładniczymi, to ich wnioski muszą być uzasadnione w sposób zrozumiały i racjonalnie akceptowalny w ramach wspólnoty dyskursu prawniczego. Wymóg stanowi o epistemicznej legitymacji wykładni.

 

Mit szósty, o braku znaczenia wykładni w praktyce prawniczej, to wyraz formalistycznej iluzji, że stosowanie prawa ogranicza się do prostego podstawienia faktu pod normę. Każda decyzja administracyjna, każdy akt notarialny, każda uchwała organu samorządu lokalnego zawiera implicytne lub explicite ustalenie sensu przepisów – a więc wykładnię. Nie bez powodu spory przed sądami często dotyczą nie tyle faktów, ile właśnie konkurencyjnych koncepcji znaczeniowych.

 

Siódmy mit, głoszący, że wykładnia jest zbędna, jeśli przepis jest jasny, ignoruje hermeneutyczne napięcie między brzmieniem a sensem. Jasność normy to cecha postulatywna i relatywna, zależna od kontekstu, wiedzy i doświadczenia. Artykuł 7 Kodeksu postępowania administracyjnego, nakazujący „działać na podstawie i w granicach prawa”, wydaje się jasny, a jednak wymaga nieustannej interpretacji jego zakresu i konsekwencji.

 

Ósmy mit – zawężający domenę wykładni do sędziów – pomija fakt, że każda instytucja stosująca prawo dokonuje wykładni. Fiskus w interpretacji przepisów podatkowych, organ administracyjny przy wydawaniu decyzji, a nawet obywatel w swoim codziennym funkcjonowaniu. Wykładnia rozciąga się więc na całość przestrzeni stosowania prawa, a nie tylko na salę sądową.

 

Mit dziewiąty, redukujący wykładnię do procesu mechanicznego, ignoruje jej hermeneutyczną naturę. Wykładnia to akt rozumienia tekstu w kontekście jego celu, funkcji społecznej, historycznego sensu i systemowego otoczenia. Interpretacja art. 2 Konstytucji RP – wyrażającego zasadę demokratycznego państwa prawnego – wymaga złożonej refleksji nad aksjologią, historią konstytucjonalizmu i praktyką orzeczniczą.

 

Dziesiąty mit – że wykładnia jest neutralna światopoglądowo – pozostaje sprzeczny z faktem, iż każdy tekst nabiera znaczenia w interakcji z jego czytelnikiem, który wnosi do procesu swoje rozumienie świata, wartości, przekonania. Choć celem wykładni jest osiągnięcie racjonalności i względnej bezstronności, całkowite oderwanie się od perspektywy interpretatora jest złudzeniem. Przykładem są rozbieżności w interpretacji klauzul generalnych takich jak „dobro dziecka” (np. w art. 56 k.r.o.) – ich sens zależy od paradygmatu antropologicznego i aksjologicznego przyjętego przez orzekającego.

 

Mit jedenasty, negujący potrzebę uzasadnienia wykładni, przeczy zasadzie transparentności i racjonalności prawa. W demokratycznym państwie prawa każda decyzja, również interpretacyjna, musi być umotywowana w sposób umożliwiający jej społeczną i instytucjonalną kontrolę. Brak uzasadnienia jest tu równoznaczny z arbitralnością.

 

Dwunasty mit, wedle którego wykładnia jest procesem jednowymiarowym, to pozostałość po skrajnie językowym pozytywizmie. Wykładnia wymaga wielopłaszczyznowej analizy: gramatycznej, systemowej, celowościowej, funkcjonalnej, historycznej, a czasem również zwyczajowej. Art. 23 k.k., definiujący obronę konieczną, odczytywany jedynie literalnie, nie ujmuje całej złożoności sytuacji faktycznych, w których dochodzi do kolizji dóbr prawnych. W tym kontekście interpretacja musi uwzględniać doktrynalne i orzecznicze ujęcie „bezpośredniości zamachu” czy „konieczności obrony”.

 

Trzynasty mit – że interpretacja jest jedynym sposobem rozwiązywania problemów prawnych – prowadzi do nadmiernego eksploatowania procesu wykładni w celu wypełniania luk prawnych. Tymczasem niektóre problemy wymagają interwencji ustawodawczej, nowelizacji czy tworzenia nowych norm. Spór wokół praw osób transpłciowych w kontekście zmiany danych w aktach stanu cywilnego pokazuje granice możliwości interpretacyjnych, które muszą ustąpić przed potrzebą legislacyjnej reakcji.

 

Mit czternasty – że wykładnia jest zawsze skuteczna – przecenia możliwości interpretatora. Zdarzają się sytuacje, w których żadna z dopuszczalnych wykładni nie rozstrzyga jednoznacznie problemu, a interpretacja pozostaje zawieszona w niepewności. To doświadczenie graniczne unaocznia potrzebę pokory wobec prawa jako zjawiska niedoskonałego.

 

Mit piętnasty, że wykładnia jest łatwa i oczywista, trywializuje wymóg wiedzy prawniczej, znajomości metod wykładni, doświadczenia i kompetencji językowych. W praktyce, nawet najbardziej doświadczeni prawnicy spierają się co do znaczenia konkretnych przepisów – jak miało to miejsce w interpretacji art. 447 § 3 k.c. dotyczącego terminu dochodzenia roszczeń z tytułu szkody wyrządzonej przestępstwem.

 

Mit szesnasty, że wykładnia jest niezmienna, ignoruje kontekstualny charakter prawa. Interpretacja zmienia się wraz ze zmianą rzeczywistości społecznej, orzecznictwa, praktyki. Wystarczy przypomnieć ewolucję rozumienia prawa do życia prywatnego (art. 47 Konstytucji RP) w świetle dynamicznej wykładni Trybunału Konstytucyjnego.

 

Siedemnasty mit, zakładający, że wykładnia ma charakter wyłącznie naukowy, pomija jej praktyczny wymiar. Wykładnia to nie tylko domena doktryny, ale przede wszystkim narzędzie działania instytucji, sędziów, adwokatów, urzędników. Jej efekty mają wymiar decyzyjny i bezpośrednio wpływają na losy jednostek.

 

Ostatni, osiemnasty mit, że wykładnia jest czysto teoretyczna, zostaje ostatecznie obalony przez praktykę prawną. Wykładnia to narzędzie konkretnego działania, orzekania, uzasadniania i rozstrzygania konfliktów. Spory wokół konstytucyjności ustaw, granic kompetencji organów, treści umów – wszystko to opiera się na wykładni, która nie jest abstrakcyjna, lecz głęboko zakorzeniona w życiu społecznym.

 

Mitologizacja wykładni prawa osłabia jej poznawczą i praktyczną funkcję w systemie prawnym. Jeżeli traktować prawo jako zjawisko kulturowe, normatywne i komunikacyjne zarazem. Wykładnia staje się nie tylko metodą, lecz także środowiskiem życia normy. Jej uwewnętrznienie w świadomości prawniczej, naukowej i obywatelskiej stanowi warunek sine qua non racjonalnego i sprawiedliwego stosowania prawa. Dekonstrukcja mitów Zielińskiego nie jest więc tylko zadaniem teoretycznym, lecz także polityczno-prawnym obowiązkiem współczesnej kultury prawnej.

 

Maciej Zieliński, „Osiemnaście mitów w myśleniu o wykładni prawa”