„Wolność, Równość, Godność!” – chciałoby się krzyknąć, patrząc w lustro cywilizacji XXI wieku. Echo odpowiada drwiąco.

Najniższa cena, proszę pani. Albo won z przetargu!

Dorobek ludzkości, która wzniosła się na skrzydłach Deklaracji Praw Człowieka, wylądował w błotnistej kałuży specyfikacji istotnych warunków zamówienia.

Człowiek, który w Konstytucji RP jest wolny, równy w godności i prawach w przetargu publicznym staje się kosztem do zbicia. Liczy się kalkulacja.

Człowiek jest tańszy niż śrubokręt, elastyczniejszy niż guma od majtek i cichszy niż sumienie urzędnika.

Dialog Społeczny? Raczej Monolog Kapitału.

Gdzież się podziała ta społeczna gospodarka rynkowa, o której marzyli ojcowie demokracji? Ta, co miała być oparta na solidarności, a nie na wyścigu szczurów po minimalną stawkę godzinową, najlepiej jeszcze w szarej strefie, żeby budżet się zgadzał – ale w Excelu, nie w portfelu pracownika.

Czy dialog społeczny to jeszcze rozmowa, czy już tylko echo w pustej sali konferencyjnej, gdzie głos pracownika ginie pod ciężarem marynarek zarządu i ciszy Państwowej Inspekcji Pracy?

Niech przemówią wielcy!

„Nie pytaj, komu bije dzwon…” – pisał John Donne.

Dziś wiemy, że bije temu, kto śmiał poprosić o umowę o pracę przy realizacji kontraktu publicznego.

Zamówienia Publiczne – Fabryka Godności na Wyczerpaniu.

Dyrektywa 2014/24/UE krzyczy zza biurokratycznych paragrafów.

Ludzie, nie tylko cena się liczy! Urzędnicza ręka w Polsce kliknie.

Czy godność ludzka musi być pozycją w kosztorysie oznaczoną gwiazdką, z dopiskiem. Opcjonalnie, jeśli budżet pozwoli?

Wyobraźmy sobie przetarg na budowę szkoły. Beton – jest. Okna – są.

A nauczyciel? Sprzątaczka? Dozorca?

Proszę obniżyć koszty pracy, bo oferta niekonkurencyjna.

I tak, zamiast edukacji, mamy lekcję pogardy dla człowieka.

Związki Zawodowe – Relikt czy Ostatni Bastion?

Kiedyś mówiło się. Związek zawodowy – tarcza pracownika. Dziś?

Pracodawca spojrzy w dokumenty i zapyta.

Po co wam związek? Przecież my tu rodzinę tworzymy, a nie pole bitwy!

Rodzinę? Może i tak – ale raczej tę z baśni braci Grimm, gdzie macocha karmiła dzieci resztkami, a potem wysyłała do lasu.

Postulat, by uzwiązkowienie stało się biletem wstępu do publicznych pieniędzy, nie jest zamachem na wolność gospodarczą. To raczej przypomnienie, że wolność jednych nie może oznaczać niewoli drugich.

Humor Brzydki Jak Rzeczywistość.

Gdy pracownik pyta o godne wynagrodzenie, wysłuchuje.

Nie marudź, masz przecież pracę!

To trochę jak powiedzieć pacjentowi na ostrym dyżurze.

Ciesz się, że żyjesz, choć bez znieczulenia.

W świecie zamówień publicznych brzydota nie tkwi w estetyce biur czy placów budowy. Ona siedzi w umowach śmieciowych, w nadgodzinach bez zapłaty i w uśmiechu szefa, który gratuluje elastyczności.

Nowa Umowa Społeczna – Albo Śmiech Przez Łzy.

My, Naród. Zaczyna się Konstytucja.

Ale czy My jeszcze znaczy wszyscy? Czy tylko ci, którzy mogą sobie pozwolić na luksus godnych warunków pracy?

Dorobek cywilizacji, co zbudował katedry, napisał „O powstawaniu gatunków” i poleciał na Księżyc, powinien nas zobowiązywać. Nie do bicia rekordów w zaniżaniu stawek, ale do tego, by człowiek nie był jednorazowym narzędziem w rękach najtańszego oferenta.

Słowa kluczowe, które bolą, ale muszą wybrzmieć.

dialog społeczny, godność ludzka, zamówienia publiczne, społeczna gospodarka rynkowa, związki zawodowe, najniższa cena, klauzule społeczne, solidarność, prawo pracy, Państwowa Inspekcja Pracy, uzwiązkowienie, dumping cenowy, odpowiedzialny biznes, Rada Dialogu Społecznego, płaca minimalna, szara strefa, dobro wspólne.

Na koniec – niech zabrzmi patos godny sytuacji.

Nie ma większej siły niż idea, której czas nadszedł – mówił Victor Hugo.

Czas, by godność pracy stała się warunkiem każdego przetargu, nadszedł dawno temu.

My, jak zwykle, spóźnieni do własnej historii, przeglądamy się w lustrze paragrafów i udajemy, że nie widzimy człowieka.

48 wbrew pzp uzwiązkowienie