Witajcie w świecie HR, czyli – jak mawiają niektórzy – dozorców ludzkich zasobów. Czy zastanawialiście się, komu tak naprawdę służy ten tajemniczy twór? Pracownikom, zarządowi, a może… tylko samemu sobie?

Z kim HR pije kawę?

Administracja HR-owa dumnie głosi, że dba o wszystkich: o pracowników, firmę, zarząd, a może nawet o pieska szefa. Ale czy rzeczywiście? Gdyby HR był tak wszechmocny, jak twierdzi, to może już dawno przejąłby stery korporacyjnego świata, niczym jedyny pierścień Saurona?

Tego muzyka kto opłaca grajka.

HR ocenia ludzi przez pryzmat przyszłego potencjału – czyli tego, co jeszcze nie zostało wykonane. A przy tym ocenia także … samego siebie.

Bo kto, jeśli nie HR, wystawia sobie najwyższe noty za „innowacyjne zarządzanie ludzkimi zasobami”?

HR-owiec – więcej niż dawny kaowiec?

Kiedyś w firmach mieliśmy kulturalnych animatorów (kaowców). Dziś mamy HR-owców – mężczyzn w spodniach tak obcisłych na genitaliach, że dają nowe znaczenie słowu „elastyczność”, i kobiety w szpilkach wyższych niż ambicje średniej korporacji.

Uśmiechy szerokie, zapachy intensywne, odpowiedzialność?

Najlepiej żadna.

Ale nie martwcie się, HR-owiec zawsze powie Wam, że jest kuźnią mądrości, oceanem empatii i nieboskłonem dobroci. Kto by się z nim kłócił?

HR – koszt czy inwestycja?

Czy HR to inwestycja w ludzki potencjał, czy po prostu koszt firmy, falochron przed roszczeniami? A może perfekcyjnie zorganizowana maszyna do wyciskania z pracowników dodatkowych minut produktywności?

Znacie te spotkania, gdzie padają pytania o „work-life balance”, tylko po to, by na koniec usłyszeć: „To świetnie, że jesteś zmotywowany, bo w tym miesiącu czeka Cię trochę więcej nadgodzin!”?

LinkedIn – HR dla świata pracy?

Nie sposób pominąć pytania: czy LinkedIn jest takim globalnym HR-em dla nas wszystkich? Algorytm wycina niektóre treści, inne promuje, a do tego regularnie przypomina nam, że warto polubić zdjęcie szefa w golfie z weekendowego wyjazdu integracyjnego.

Czy można kochać HR?

Można, oczywiście. Nawet HR potrafi wywołać ciepłe uczucia. Ale zanim opublikujesz post w stylu: „Mój HR jest najlepszy, bo rozdaje kawę na open space”, zastanów się, czy to uczucie jest odwzajemnione.

Dziękuję wszystkim, którzy dotarli do końca i przypominam: LinkedIn to nie tylko miejsce pracy, ale i arena prowokacji.

Czekam na Wasze opinie. Czy HR to przyjaciel, strażnik czy… bezlitosny sędzia?

Podzielcie się swoimi doświadczeniami, zanim HR zdąży to ocenzurować.

HR plus vs HR minus – dzisiaj ankiety nie będzie – pączki później.

Kasia i Witek