Monteskiański trójpodział władzy jest ideałem. Stulecia „testów” pozwalają przyjąć, że lepszego modelu organizacji państwa nie ma. Oczywiście – demokratycznego państwa. Oddzielone od siebie władze ustawodawcze, wykonawcze i sądownicze wzajemnie się ograniczają i kontrolują. Pilnują, by żadna nie zyskała nadmiernej przewagi.
Skoro model działa, po co go psuć? Przecież wiemy, co się dzieje, gdy rząd wpływa na sąd, a sąd na parlament. Poseł musi być niezależny, sędzia – niezawisly, a minister – władny.
A jednak znaleźli się śmiałkowie, którzy postanowili „pomajstrować”. Gdzie? U nas, w Polsce. Mamy ministrów, którzy są posłami, mamy sędziów, których wybierają politycy, mamy posłów, którzy uchwalają wyroki. Kontrola? Jaka kontrola? Po co? Już od dawna wiemy, że władza nie lubi być sprawdzana i kontrolowana. A ponieważ nie lubi – robi wiele, by wszelkie próby zgasić, tłumacząc, że to dla naszego dobra, że tak bedzie lepiej i sprawniej.
My jednak postanowiliśmy zaproponować powrót do sprawdzonego rozwiązania. Do Dlatego na ręce Marszałka Sejmu składamy petycję, w której postulujemy, by wprowadzono zakaz łączenia mandatu parlamentarzysty i stanowiska ministra w rządzie, zwany zasadą incompatibilitas. Czy władza posłucha? Czy się samoograniczy? Czas pokaże…
Poniżej treść petycji w tej sprawie.