Wszyscy wiemy, że mamy w Polsce kryzys demograficzny, który ma wpływ na tzw. rynek pracy. Wiemy też, że „jednolity kontrakt pracy nie jest odpowiedzią na bolączki polskiego rynku pracy” – pisaliśmy o tym sporo i z goryczą kilka dni temu. Nie ma rąk do pracy (polskich), nie ma nadziei, że się te ręce urodzą, nasz rząd postanowił więc zachęcić cudzoziemców do pracy w Polsce. Zachętą miała być zupełnie nowa ustawa. Miało być pięknie – żadnych ograniczeń, pracodawcy dostają, kogo potrzebują, czyli każdy, kto ma jakieś przydatne umiejętności (albo i nie), witany jest w Polsce chlebem i solą. I wizą, i zezwoleniem na pracę. No właśnie, rychło okazało się, że właśnie „praca”, a precyzyjniej – „stosunek pracy” – entuzjastyczne zapowiedzi zniweczył. Oto bowiem okazało się, że zezwolenie na pracę (i w konsekwencji wjazd na teren naszego pięknego kraju) będzie wydawane cudziemcowi tylko wtedy, gdy będzie on związany ze swoim pracodawcą umową o pracę albo jej bardzo realistyczną ekspektatywą.
I podniosło się larum! Pracodawcy w potrzebie! Dzieci nie ma! Kto będzie pracował?! Kraj stanie! Fabryki staną! Innowacje ugrzęzną! Wszystko stanie i „nie będzie niczego”! Rząd, wsłuchawszy się w głos suwerena, podjął decyzję – dość umów o pracę, wpuszczajmy cudziemców do Polski, choćby pracować mieli na zlecenie, choćby resztkami sił mieli świadczyć usługi! Co podjął, to niezwłocznie ogłosił. Co ogłosił, jeszcze szybciej przyjął. Uśmiech zadowolenia pojawił się na twarzach uszczęśliwionych przedsiębiorców (i pracodawców). Boleśnie doświadczonych. Nareszcie! Ktoś nas słucha! Będziemy mieli ludzi do pracy! Przetrwamy! Teraz my! Cała naprzód! Lecimy!
Długo się tak nie uśmiechali. Jakieś 12 godzin. Powiecie – lepsze 12 godzin, niż smutek i płacz po wsze czasy! Zwłaszcza, że Święta idą, a z nimi nie-wolna-jeszcze-Wigilia. Niestety, mniej więcej 12 godzin zajęło Ministerstwu Pracy „wrzucanie” ostatecznego (i przyjętego przez Rząd) projektu ustawy. Rozpoczęły się analizy, uśmiech zgasł. Umów o pracę nikt nie wykreślił. Jedyna zmiana to nazwanie „zatrudnienia” „powierzeniem pracy”. Ale stosunek pracy tu i ówdzie pozostał. Właściwie pozostał wszędzie tam, gdzie miało go nie być. Co przytomniejsi zaczęli więc dopytywać Ministrę: prawda to? Będą umowy o pracę dla cudzoziemców obowiązkiem? Przecież miało nie być?
Na publiczne pytania pojawiła się publiczna odpowiedź: nie będzie! Hmm, czyli będzie autopoprawka? Do art. 30 i 61 projektu ustawy? O to nikt nie zapytał. Możliwe, że nikt nie doszedł aż tak daleko, bo projekt łatwy w czytaniu nie jest.
Ponieważ piernik już dojrzewa, choinka marznie na balkonie, a lampki znowu nie działają, w wolnej chwili projekt przejrzeliśmy i my.
I pytamy: to jak, będzie autopoprawka do art. 30 i art. 61 projektu ustawy z 6 grudnia 2024 roku o warunkach dopuszczalności powierzania pracy cudzoziemcom na terytorium Rzeczypospolitej Polskiej? Kiedy?
Stay tunned, gdy tylko ktoś nam odpowie, damy Wam znać!
A tymczasem – Wesołych Świąt! Wasi nadal uśmiechnięci – Katarzyna i Witold