W epoce, w której dzieci uczą się w szkołach, że honor to tylko reakcja emocjonalna na dźwięk trąbki, a wzniosłość wodospadu to psychiczne pobudzenie receptorów estetycznych, trzeba postawić pytanie: czy jesteśmy jeszcze ludźmi, czy już tylko funkcjami biologicznej ciekawości i algorytmami społecznej użyteczności?
C.S. Lewis, brytyjski erudyta, teolog i prorok późnej nowoczesności, napisał Koniec człowieczeństwa – trzy eseje, które stanowią frontalny atak na dekonstrukcję duszy. Nie pytają – uderzają. To diagnoza antropologiczna, teologiczna i kulturowa zarazem. I ostrzeżenie.
Ludzie bez torsów – chirurgia duszy i utrata moralnego rdzenia
W pierwszej części Lewis analizuje podręcznik szkolny autorstwa Gajusza i Tycjusza. To nie analiza gramatyki, lecz demaskacja inżynierii wartości. Uczeń uczy się rezygnować z moralności, nie zdając sobie z tego sprawy. Lewis ukazuje edukację jako proces warunkowania bez udziału świadomości aksjologicznej.
Centralnym konceptem jest antropologiczny podział: głowa (rozum), brzuch (popędy), tors (uczucia moralne). Tors to miejsce honoru, odwagi i wielkoduszności. Edukacja nowoczesna wycina ten tors z chirurgiczną precyzją: „Produkujemy ludzi bez torsów i oczekujemy, że będą cnotliwi”.
Lewis nie idealizuje przeszłości – wskazuje, że zadaniem edukacji jest nawadnianie pustyni, nie karczowanie dżungli. Szkoła powinna budzić wzruszenie, zachwyt, gniew. Bez torsu mamy „zombie o IQ 130”.
Droga – logika wartości i kryzys rozumu bez aksjologii
Drugi esej to filozoficzna rozprawa z relatywizmem moralnym. Lewis ostrzega przed etyką bez Boga, bez prawa naturalnego, bez Tao. „Z faktów nie wynika powinność, jeśli nie przyjmiemy wcześniej wartości” – to kluczowy punkt.
Tao, według Lewisa, to nie jeden z wielu systemów, lecz warunek istnienia wartości jako takich. Bunt przeciw Tao to bunt gałęzi przeciwko drzewu. Jeśli nic nie jest oczywiste samo przez się, nic nie może być udowodnione. Jeśli nic nas nie obowiązuje – obowiązek nie istnieje.
Tym samym relatywizm nie tylko niszczy etykę – niszczy sam sens rozumowania. Nihilizm zaczyna się, gdy przestajemy czuć, że coś jest po prostu słuszne.
Koniec człowieczeństwa – projektowanie bez człowieka
Trzecia część to apokaliptyczna wizja człowieka jako projektu. Kto ma prawo zdefiniować człowieka? Panowanie człowieka nad naturą staje się panowaniem nad człowiekiem przez naturę. Bioinżynieria, propaganda, eugenika – to środki nie wyzwolenia, lecz dominacji.
Lewis pisze: „Nie uważam, że są to źli ludzie. Są to ludzie, którzy nie są już ludźmi”. Projektant staje się istotą ponad-etyczną, ponieważ nie uznaje już żadnego dobra – tylko modele. Zwycięstwo człowieka kończy się zniesieniem człowieczeństwa.
Ostatecznie natura wraca – przez irracjonalność popędów tych, którzy mieli nią rządzić. „Rodzaj ludzki poddany konkretnym ludziom, ci ludzie poddani impulsom” – tak wygląda koniec drogi.
Zamiast konkluzji: tors albo śmierć
Lewis nie oferuje filozoficznego pocieszenia. Pisze jak prorok, nie systemowiec. Jego język jest ostrzem, nie komentarzem. „Doskonale przezroczysty świat to świat, którego nie widać.”
Bez torsu nie ma człowieka. Jest tylko głowa i brzuch – rozum i popęd – ale bez honoru, bez miłości, bez wierności. Świat bez torsu nie potrafi już czuć, a tym bardziej – działać.
Ostateczne pytanie Lewisa brzmi nie „czy człowiek przetrwa?”, ale: „czy człowiek zostanie?”
C.S. Lewis, „Koniec człowieczeństwa” (The Abolition of Man)